Jak skutecznie zepsuć humor gościom…
Polacy szczycą się swoją gościnnością. „Gość w dom Bóg w dom” ,a „czym chata bogata tym rada”, jeżeli dołożymy do tego jeszcze „zastaw się, a postaw się” otrzymamy gościnność godną dawnego sarmaty. Większość szanujących się pań domu stawia sobie za punkt honoru nakarmienie przybysza do granic możliwości jego żołądka, zaś poważny pan domu ochoczo napoi gościa do granic możliwości jego głowy. Po tak spełnionym obowiązku gospodarskim oboje mogą oczekiwać zadowolenia i wdzięczności za miło spędzone spotkanie. A co jeżeli goście mimo tych starań nie wyglądają na szczęśliwych? W takim wypadku należy skrupulatnie przeanalizować założenia organizacyjne imprezy. Być może INSTRUKCJA ZACHOWANIA GOSPODARZY, z której korzystamy wygląda następująco: